2010 – Narty w Madonna de Campillo
Reportaz Misia:
Wszyscy spotkaliśmy się w Wenecji. Potem autobusem do Madonna. Wszyscy byli zadowoleni z pokoi i z balkonów.
Pierwszego wieczoru obiad z 6 dań i informacja.
Jak się okazało to po raz pierwszy w historii strajkował personel wyciągów.
Dzień uratowali pracownicy wyciągów kabinowych. Wszystkie kabiny chodziły więc następnego dnia pogoda lekko mglista i prószył śnieg i wszyscy rzucili się na stoki. Po południu wyszło słonce i dzień mimo częściowego strajku był udany. Wieczorem wyjście w grupkach do rożnych restauracji.
Następne dwa dni to słonce ,minus stopnie, wspaniałe jazdy.
Wieczorami oprócz wyjścia na obiad i zakupów w eleganckich sklepach grano w brydża czy też “dyskutowano” po pokojach.
Na stoku to zazwyczaj Teresa prowadziła rozgrzewkę a drugiego dnia mieliśmy wspaniałą lekcję jazdy carvingem, którą dał nam Przemek.
Wieczorem pokazywał instrukcyjne filmy o jeździe Carvingiem. Ci co uczestniczyli to na pewno poprawili się o parę klas.
Czwartego dnia dzień zaczął się słonecznie, później się zachmurzyło a wieczorem, jak szliśmy na obiad zaczął padać śnieg.
Jak się okazjo na drugi dzień napadało około 30 cm śnieżnego puchu. To było jakby wynagrodzeniem dla wszystkich za strajk personelu pierwszego dnia.
Słońce święciło , niebieskie niebo i minus stopnie. Dzień był niezapomniany; wieczorem opowiadano o każdym zakręcie i każdym koziołku.
Ostatni dzień nie różnił się od poprzedniego, bo było słonecznie, trasy dobrze spreparowane temperatura około -8 stopni, co sprawiło, że zjazdy były super cały dzien. Żadne muldy na stokach.
Wieczorem zakończyliśmy wspólnym obiadem, który zorganizował Stefan.
Nikt sobie nic nie złamał ani nie uszkodził.
Niech poniższe zdjęcia zaokrąglą wspaniały tydzień narciarski w Madonna